Amsterdam

kiedyś kończy się każda noc

i każde spadanie. jeszcze raz zwycięża

lot. znów burzy się krew

i rwie się głos aby śpiewać świt.

i jest to jak powrót z dalekiej podróży

by zacząć pieśń i podróż nową

słuchaj, jeszcze wszystko śpi wokoło

jak w wielkiej elegii dla Johna Donne’a,

ale przecież, przecież znowu maj

światło zaraz wybuchnie za wzgórzem.

Jacques Brel śpiewa Amsterdam.

chwyć się obłoków, chwyć

się promyka, mgnienia oczu, melodii.

jest jakaś furia nad drganiem morza,

jakieś napięcie w strunach wiatru,

w twardych kościach masztów.

Amsterdam? gdzie jest ten port,

może tu, gdzie ściska gardło,

to wzruszenie, jakiś szloch,

jakiś ból. kiedyś kończy się każda noc.

słuchaj, jak ciszę przesiąka krzyk.

wejdź w tło, w łopot harmonijek,

w chmurność pianina i raz jeszcze wejdź

w to ciało, wyrzucone na brzeg.

o życie, jeśli kiedyś bym jeszcze

w ciebie zwątpił, gdybym cię nie miał

w sobie, miłości, przypomnijcie mi

siostrzyczki ten głos:  Amsterdam, Amsterdam!

skoro to śpiewa umarły, to już

nie boję się żyć. skoro to śpiewa umarły

nie zginie Amsterdam. oto imię

wszystkich portów, w których  wino

przeistacza się w śpiew.

Amsterdam! Amsterdam!

brzmienie  gorejących krzewów,

dotkliwość dzikich róż.

jest jeszcze pasja i jest smak,

i jeszcze tęsknota, za czymś nieznanym

co dzisiaj nazwijmy: Amsterdam,

 

Amsterdam!

Amsterdam!

 

Gdynia, maj 2008

 

Fot. Artur Nowaczewski

arturnowaczewski · 10.Amsterdam

Artur Nowaczewski

Artur Nowaczewski

Urodzony 10 października 1978 roku w Gdańsku.

Absolwent III LO „Topolówki”, w 2003 roku ukończył filologię polską na UG, a w 2008 roku obronił pod kierunkiem prof. dr. hab. Zbigniewa Majchrowskiego pracę doktorską pt. Figura ulicy w literaturze polskiej po 1918 roku. Pracownik Zakładu Teorii Literatury i Krytyki Artystycznej w Instytucie Filologii Polskiej na UG.

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

Pozostałe wpisy

Co wypada

deszcz, ten się wypada do ostatniej kropli. gdzie byłem, no,  nad ulicą puszczaliśmy zapałki z prądem. tak wypadło. trzeba przecież skorzystać że z deszczu na chodniku powstają

Czytaj więcej >>

Tryptyk himalajski

Hillary ojciec chwytał się wielu zajęć, ale odkąd zgłosił się do wojska (rana pod Gallipoli, przestrzelony nos) otrzymał stopień sierżanta i ciężką rękę. bicie

Czytaj więcej >>

Żaba

ze wszystkich Twoich stworzeń pełzających najbardziej ukochałem żabę. znalazłem ją w nocy na środku parkingu – życie wilgotne jeszcze, dopiero co opięte w kształt. w dłoni

Czytaj więcej >>

Noc Mleczna

rosłem i rosłem. a śladem moich spojrzeń i miniętych ulic coś rosło we mnie. słońce świeciło, padały deszcze, chciałem pomieścić w pamięci każdy listek, każdy liszaj

Czytaj więcej >>

Poeci-piechurzy

Pieszo podróżowano od zawsze, nieraz z powodów bardzo trywialnych – czasami nie było innej możliwości, żeby dotrzeć do celu wędrówki. W średniowieczu piechur jest przede wszystkim

Czytaj więcej >>

Spadający liść

na przykład Ryszard Tarasiewicz ze Śląska Wrocław. niewysoki, szopa włosów nad czołem, bardzo silne uderzenie z dystansu. te strzały nazywano spadającymi liśćmi dębu. piłka

Czytaj więcej >>

Krokowa (2019)/ Kaszuby

  Pociąg do Krokowej jeździł jeszcze zanim poprowadzono linię na Mierzeję Helską. Mijał po drodze wieś Gdynia, skręcał z Redy w kierunku Pucka i Swarzewa, kilkanaście

Czytaj więcej >>

Płynny Monolit

stojąc na mostku wpatruję się w płynny monolit wszystko jeden szum nas pochłonie myślę: kroplo, mogłaś spaść wtedy z deszczem. może wtedy poznałbym

Czytaj więcej >>

Commodore 64

to że zwiększa się rozdzielczość, wcale nie oznacza, że widać więcej. wczytuję się w dzieciństwo, a tam : komputer z pamięcią 64 kilobajty   dziś kiedy wszystko

Czytaj więcej >>