Literacki mit Gdańska po 1945 roku

 Czy istnieje literacki mit Gdańska? Wyobrażenie miasta, które narzuca się tak silnie, że kształtuje wyobraźnię jego mieszkańców? Czy w konfrontacji z gdańską przestrzenią doświadczamy „mitycznej przemocy”? Posługując się terminem mit w odniesieniu do miasta nad Motławą, mam na myśli znaczenie, jakie nadał mu Roger Caillois w szkicu Paryż, mit współczesny:

Istnieje, z tej perspektywy patrząc, pewne fantasmagoryczne wyobrażenie Paryża, a ogólniej rzecz biorąc wielkiego miasta, t a k  s i l n i e  u j a r z m i a j ą c e  w y o b r a ź n i ę, ż e  n i k t  n i e  z a s t a n a w i a  s i ę, c z y  j e s t w i e r n e, wyobrażenie zrodzone z książek, tak jednak rozpowszechnione, że przemknęło do ogólnej atmosfery myślowej i zaczęło wywierać pewien przymus. Są to jak wiemy, cechy wyobrażenia mitycznego.

(R. Caillois, Paryż mit współczesny [w:] Odpowiedzialność i styl . Eseje., wyb. M. Żurowski, słowo wstępne J. Błoński, przeł. K. Dolatowska, Warszawa 1967, s. 103).

Zdaje się, że mit w znaczeniu, które nadaje mu Caillois jest pokrewny innemu popularnymu określeniu używanemu przez autorów piszących o Gdańsku – posługują się oni sformułowaniem genius loci (duch miejsca). Ten duch miejsca nie daje się do końca zdefiniować – w odniesieniu do miasta genius loci może oznaczać nie tylko przestrzeń, ale także ludzi ją współtworzących. W przypadku Gdańska – miasta leżącego na pograniczu kultur i poddanego w różnych etapach dziejów dominacji kultury polskiej lub niemieckiej – ten wysublimowany genius loci wolny miałby być od doraźnych przemian politycznych, społecznych, etnicznych.

W nieco innym znaczeniu używa słowa mit w swoim zbiorze esejów Gdańsk między mitami Peter Olivier Loew. Pisze on nie o jednym micie, fantasmagorycznym wyobrażeniu Gdańska, lecz o wielu mitach, które nakładają się na siebie, współistnieją.

Mit jest albowiem opowieścią. Jego celem jest tworzenie intelektualnej i symbolicznej płaszczyzny wyjaśniającej teraźniejszość. Historyczna prawda czy historyczne prawdopodobieństwo nie odgrywają tu decydującej roli; ważne jest znaczenie całej struktury narracyjnej, całej konstrukcji historycznej – dla czasów współczesnych. Mit jest wybiórczy lub – jak to króciutko ujął Roland Barthes – mit deformuje.

(P. O. Loew, Gdańsk między mitami, Olsztyn 2006, s. 14.)

Według Loewa współcześnie istnieją trzy mity, to znaczy trzy równorzędne opowieści, będące interpretacjami historii Gdańska i stanowiące klucz do odczytywania tekstu miasta. Do kręgów mitotwórczych zalicza on zarówno środowiska władzy, które chcą ustabilizować swoją pozycję, jak i elitarne grupy opozycyjne, które poprzez alternatywne spojrzenie na miasto budują własną odrębność i tożsamość. Te trzy mity – to mit niemieckości, polskości oraz wielokulturowości Gdańska. W różnych etapach historii miasta zawsze jeden z nich dominował nad innymi. I tak mit o niemieckości wytworzył się w XIX w. w epoce zjednoczenia Niemiec oraz ekspansji niemieckiego nacjonalizmu i aż do 1945 roku był wykładnią historii zdominowanego przez niemiecki żywioł etniczny miasta. Mit o polskości Gdańska powstał wraz z odrodzeniem się niepodległej Rzeczpospolitej. W okresie międzywojennym był on narzędziem walki politycznej władz polskich o zacieśnienie związków miasta z Polską. Jego orędownikiem był lwowski historyk Szymon Askenazy a spopularyzował w Wietrze od morza Stefan Żeromski. Po 1945 roku podkreślano ciągłość istnienia polskości na ziemiach odzyskanych i starano się z zacierać ślady wpływów kultury niemieckiej. Mit o wielokulturowości Gdańska wytworzył się natomiast pod wpływem twórczości Guntera Grassa oraz na zapotrzebowanie lokalnych elit liberalnych, które po 1989 roku szukały ucieczki przed polską narracją dominującą w okresie reżimu komunistycznego. Budując opowieść o wielokulturowości miasta motywowali oni swoje europejskie aspiracje.

Mityczność wiąże zatem Peter Olivier Loew z zapotrzebowaniem politycznym. Mit Gdańska w każdym z opisanych wypadków jest koncepcją wymyśloną przez wąskie elity. Wiele w tym racji, niemniej nie wyjaśnia to fenomenu, dlaczego jedne wyobrażenia o mieście bardziej „się przyjmują”, stają się elementem zbiorowej pamięci gdańszczan a inne usunięte zostają w cień. Oficjalnie rozpowszechniana wersja historia miasta nie pokrywa się bowiem ze świadomością jego mieszkańców zależącą od szeregu innych czynników, którymi władza nie może do końca sterować. Umiejętność konstrukcji i dekonstrukcji mitów przynależna jest elitom właśnie, ale ich utrwalenie zależy już od szerszej bazy społecznej. Słowem, rzadko wyszczególnione przez Loewa mity występują w formie czystej. Współcześni gdańszczanie czerpią swoją wiedzę z różnych opowieści, coraz rzadziej mając świadomość ich właściwego pochodzenia. Trzeba pamiętać, ze mityczne wyobrażenia o mieście powstają nie tylko za sprawą utworów literackich, czy prac naukowych.  Tworzą je również fotografie, albumy, przewodniki turystyczne, bedekery, pocztówki, znaczki pocztowe, kiczowate niejednorotnie pamiątki, piosenki i, szczególnie ważne w XX wieku stającym się coraz bardziej wiekiem kultury obrazkowej, filmy. Pewne elementy architektury gdańskiej są eksponowane w każdej epoce, niezależnie od przemian politycznych i zmian narodowościowych: to turystyczne symbole miasta: Żuraw, Bazylika Mariacka, Długi Targ, pomnik Neptuna, oliwskie organy  oraz – wskutek wydarzeń, które odcisnęły się na zeszłym stuleciu – Westerplatte.

Pamięć współczesna jest przede wszystkim pamięcią obrazów, nie słów. Siła oddziaływania literatury bierze się dziś z umiejętnego wprzęgnięcia słowa we wcześniej ukształtowany obraz opisywanej przestrzeni. Najwybitniejsze utwory nie idą jednak jedynie za tymi wyobrażeniami, ale same je współtworzą, reinterpretują. Pośrednio potwierdza to stwierdzenie cytowanego powyżej Barthesa – mit literacki powinien być nie prostym powtórzeniem, ale deformacją, gdyż dopiero ta deformacja stanowi o sugestywności artystycznej wizji miasta.

Powojenni polscy mieszkańcy miasta, którzy przybyli na gdańskie ruiny mieli swoje wyobrażenie Gdańska, ukształtowane przez wcześniejszą literaturę. Co leżało u podstaw tych wyobrażeń? Przede wszystkim Wiatr od morza (1922) Stefana Żeromskiego. Żeromski przywrócił Kaszuby i Gdańsk zbiorowej pamięci Polaków. Pokazał uwikłanie Pomorza w odwieczny konflikt z żywiołem niemieckim utożsamianym przez diabła Smętka; wyodrębnił i opisał zdarzenia mające kluczowe znaczenie dla historii Gdańska – wizytę św. Wojciecha w 997 roku, rzeź Gdańska z 1308 roku, wojnę trzydziestoletnią, zdobycie Gdańska przez wojska napoleońskie i udział w tej kampanii wojsk polskich generała Jana Henryka Dąbrowskiego. Ale jeszcze większą popularnością cieszyła się Panienka z okienka (1898) Jadwigi Łuszewskiej (Deotymy). Tajemnica powodzenia tej książki leżała w pomysłowym wykorzystaniu elementów tradycyjnej architektury gdańskiej –  tytułowego okienka – oraz osadzeniu fabuły w XVII stuleciu, które cieszyło się wielkim powodzeniem wśród czytelników na fali popularności Trylogii Henryka Sienkiewicza. Panienka z okienka spopularyzowana dodatkowo nie najlepszą ekranizacją (reż. Maria Kaniewska, 1964) do dziś wygrywa z resztą gdańskiej literatury w czytelniczych plebiscytach. Oprócz tego warto wymienić powieść Józefa Ignacego Kraszewskiego Kamienica w długim rynku (1868), nowelę W Gdańsku (1908) Marii Konopnickiej oraz Pieśń o Gdańsku (1900) Wiktora Gomulickiego. Jeśli chodzi o obraz Gdańska z okresu międzywojennego, autorzy polscy opierali się przede wszystkim na reportażach Ksawerego Pruszyńskiego z lat trzydziestych. Pruszyński już w 1932 roku opisał Gdańsk jako miasto, w którym szczególnie duże wpływy miała partia nazistowska. Przewidział też trafnie, że wojna światowa rozpocznie się właśnie tutaj. Wyżej wymienione utwory tworzyły literacki mit Gdańska w literaturze polskiej przed 1945 rokiem i stanowiły punkt odniesienia dla pisarzy, którzy nieznacznie tylko modyfikowali ten wzorzec, wplatając w polską narrację o Gdańsku wydarzenia z okresu II wojny światowej – Westerplatte oraz obronę Poczty Polskiej.

Niebagatelną rolę w kształtowaniu literackiego obrazu miasta odegrały zbiory gdańskich legend. Opowieści związane z gdańskimi zabytkami i głównymi atrakcjami turystycznymi były użytecznym narzędziem w podkreślaniu polskości Gdańska. Siłą rzeczy odwoływały się do dawnych wieków – do czasów słowiańskiego grodu, zmagań z Krzyżakami oraz okresu świetności portu z czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Zbudowanie polskiego legendarium stało się w świetle powojennego zapotrzebowania na podreślanie ciągłości historii palącą potrzebą. Znakomicie wpasował się w te oczekiwania zbiór Okręt w herbie Franciszka Fenikowskiego (1955). Stanowi on modelowy przykład polonizacji historii miasta umacniający mit o wiecznie polskim Gdańsku. Aż do lat dziewięćdziesiątych, kiedy to usunęły go w cień legendy w wyborze popularyzatora gdańskiej historii Jerzego Sampa, pozostawał jedną z najważniejszych książek w gdańskiej biblioteczce. Okręt w herbie okazał się najtrwalszym wkładem w literaturę Wybrzeża, jaki wniósł Franciszek Fenikowski.

Aż do lat siedemdziesiątych, kiedt Gdańsk pojawia się w utworach miejscowych pisarzy, występuje w określonym kontekście. Życie miasta wiązało się głównie z odbudową ze zniszczeń wojennych. Ważnym wątkiem, który pojawiał się w utworach po 1945 roku rozgrywających się w lokalnym tle był motyw odbudowy Głównego Miasta. Zniszczone centrum Gdańska zostało zrekonstruowane w kształcie przypominającym Gdańsk z okresu I Rzeczpospolitej a zatem pozbawiony dziewiętnastowiecznego pruskiego nalotu (warto tutaj nadmienić, że przedwojenne władze gdańskie na podobnej zasadzie prowadziły walkę z polskimi śladami obecności w mieście usuwając symbolikę z XV-XVIII wieku). W okresie stalinowskim na szczęście udało się zapobiec planom, które przewidywały w granicach miasta średniowiecznego budowę socrealistycznego centrum. Zwyciężyła, także mająca swoją polityczną wymowę, koncepcja odbudowy. Gdańska starówka stała się pomnikiem polityki historycznej uprawianej przez gdańskie elity po wojnie. Odbudowa Głównego Miasta była dumą pierwszego pokolenia, które zamieszkało na Wybrzeżu po 1945 roku. Również utwory literackie wysławiały to wielkie przedsięwzięcie. Znów przodownikiem w tym względzie był najpłodniejszy z gdańskich pisarzy, Franciszek Fenikowski, który w sentymentalnej tonacji opiewał uliczki gdańskiej starówki. Narracja o polskości Gdańska została uzupełniona w okresie PRL o zgodny z filozofią marksistowską wątek klasowy – zwykło się przeciwstawiać gdański, słowiański, polsko-kaszubski, częściowo zniemczony proletariat, gdańskiej niemieckojęzycznej burżuazji i bogatym kupcom.

W utworach opisujących Gdańsk powojenny autorzy przyjmują ton agitatorów tworzących przesłodzone kiczowate obrazki z Głównego Miasta. Co charakterystyczne, autorzy jego pokolenia nie rozpatrywali swoich gdańskich utworów w perspektywie politycznej, pochwała piękna dźwigającego się z gruzów Gdańska była uważana przez nich za światopoglądowo neutralną. Obraz miasta w ich utworach nie zmieniał się nawet wtedy, gdy autorzy dystansowali się już od władzy komunistycznej. Pierwsze powojenne pokolenie gdańszczan było po prostu dumne ze zrekonstruowanej starówki – fakt jej odbudowy pozwalał kompensować brak zakorzenienia.

Jeśli iść za teorią Petera Loewa, że w Gdańsku powojennym istnieje kilka równoległych opowieści, mitów wokół których buduje się gdańską tożsamość, to arcyważną datą staje się dla wybrzeżowej gdańskiej literatury recepcja dzieł Grassa. Blaszany bębenek pozostawał do lat osiemdziesiątych właściwie nieznany, pierwszą powieścią tłumaczoną na polski była druga część gdańskiej trylogii – Kot i mysz. Zainteresowanie twórczością Grassa rośnie nieustannie od słynnej ekranizacji Volkena Schlondorfa z końca lat siedemdziesiątych. W latach osiemdziesiątych wizyta Grassa na gdańskim uniwersytecie jest wydarzeniem dla miejscowych elit; wśród studentów obecnych na spotkaniu będą się rekrutować niektórzy pisarze utożsamiani później z gdańską prozą korzenną. Nurt ten zdominował wybrzeżową literaturę lat dziewięćdziesiątych – istniała bowiem wówczas potrzeba wypowiedzenia doświadczeń jednostkowych bez uwikłań politycznych. Podejmują tę tematykę nie tylko Paweł Huelle (ur. 1957) i Stefan Chwin (ur. 1949), których powieści wraz z powieściami Grassa stworzyły swoisty kanon tego nurtu, ale także inni pisarze średniego pokolenia -Jerzy Limon (ur. 1950), Stanisław Esden Tempski (ur. 1952), Wojtek Hrynkiewicz (ur. 1955), Andrzej Gołowacz (ur. 1956), Waldemar Nocny (ur. 1951), Marek Idczak (ur. 1964), odnoszą się do tego nurtu autorzy starsi – Bolesław Fac (1929-2000), Zbigniew Żakiewicz (1933-2010), Kazimierz Radowicz (ur. 1931). To, co łączy książki wymienionych autorów, to świadomość postniemieckości współczesnego Gdańska, od tej postniemieckości nie uciekają oni a nawet przeżywają pewien okres fascynacji niemieckim Danzig. Nurt prozy korzennej rozwijał się od końca lat osiemdziesiątych do przełomu wieków. Uważani za jego twórców Paweł Huelle i Stefan Chwin wielokrotnie dystansowali się od takiego szufladkowania swojej twórczości i dokonywali jej przewartościowań. Jednakże można wyróżnić wspólne cechy zaliczanych do prozy korzennej utworów:

1.Zmiana stosunku do historyczności i pojęcia mitu

Świadomość, że narracje  historyczne są narażone na manipulację i nie są raz na zawsze usankcjonowanymi opowieściami. Jeszcze wśród starszego pokolenia panuje stare rozumienie słowa „mit”, które ma negatywny wydźwięk (mit zatem coś nieprawdziwego, sztucznego w przeciwieństwie do „faktu”). Literatura ostatnich dwudziestu lat wyzwala sie z tego gorsetu – mit zostaje utożsamiony z opowieścią, która zawiera element fikcji, interpretacji, co wcale nie deprecjonuje tej opowieści.

2.Świadomość postniemieckości Gdańska, Sopotu, Żuław

Postniemieckość Gdańska i okolic przestaje być dla autorów średniego pokolenia problemem, jest oczywistością. Doświadczeniem pokoleniowym pierwszej generacji, która urodziła się w Gdańsku po wojnie było odkrywanie tej postniemieckości – „lektura” miasta noszącego ślady przynależności do innej kultury.

  1. Perspektywa kulturowego pogranicza

W nowej Europie nie rozdzieranej przez wojny i bardziej odpornej na pułapki nacjonalizmu staje się możliwy międzykulturowy dialog. Korzystanie z dorobku kulturowego sąsiadów nie jest już wstydliwe, nie oznacza braku patriotyzmu, ale stanowi wyraz większej świadomości historycznej i szerszych horyzontów myślowych. Pogranicze ubogaca.

  1. Lokalna – „uliczna” bądź dzielnicowa perspektywa; dokumentalizm topograficzny.

Domeną mitu staje się miasto jako całość, ale preferowany jest nie mit zastany, ale mit dopiero tworzący się; dlatego pisarze przyjmują perspektywę oglądu miasta przez pryzmat swojej ulicy lub dzielnicy. Dzięki temu konfrontacja z mitem rodzinnego miasta może mieć osobisty wydźwięk i ma szansę nie stać się powielaniem wcześniejszych literackich klisz.

5.Kult przeszłości

Ciężar opowieści znajduje się w przeszłości. Przeszłość podsuwa materiał do opowieści, tworzy jej system znaków, tkankę. Przez zrozumienie i odczytanie minionego wiedzie droga do zrozumienia teraźniejszości.

  1. Metafikcyjność

Termin zaczerpnięty z prac Przemysława Czaplińskiego. Metafikcja wyposaża tekst w nazwy należące do metajęzyka danej fikcji – księga, twórczość, powieść, opowiadanie itd.; posługuje się aktem deziluzji – fikcja jest pogłębiona przez jej ujawnianie, akcentowanie literackości tekstu, odwoływanie się do większego zasobu tekstów , podkreślanie znakowości, semiotyzacji świata kultury. Przestrzeń Gdańska staje się więc przestrzenią znaków, których odczytanie jest interpretacją miasta jako tekstu.

Przełomowym wydarzeniem w historii gdańskiej literatury było ukazanie się w 1987 roku Weisera Dawidka Pawła Huellego. Książka ta weszła do „gdańskiego kanonu”, ale jej znaczenie wykracza daleko poza lokalny kontekst. Nazwana „powieścią czterdziestolecia”, zapoczątkowała ona w literaturze polskiej nurt korzennych narracji, które były szczególnie popularne w latach dziewięćdziesiątych. Stworzony przez Huellego obraz gdańskich przedmieść, wzmocniony później sukcesem gdańsko-oliwskich powieści Stefana Chwina oddziaływał na pisarzy gdańskich oraz autorów z innych miast polsko-niemieckiego kulturowego pogranicza. Doświadczeniem pokoleniowym młodej generacji dorastającej w Gdańsku była, tak jak w całym kraju, nieprzystawalność oficjalnej propagandowej wersji historii do wiedzy, którą młodzi wynosili z domów rodzinnych. Historia ich rodzin nie wiązała się z Wybrzeżem a zrekonstruowana starówka była ilustracją mitu wiecznie polskiego, pozbawionego pruskiego nalotu Gdańska. Pokancerowane przez wojnę przedmieścia były natomiast pełne poniemieckich śladów. Paweł Huelle jako pierwszy wprowadził tę przestrzeń na taką skalę do literatury polskiej. Weiser Dawidek jest zarówno opowieścią o dzieciństwie autora, jak i o lekturze tekstu miasta, świadectwem dysonansu między wiedzą szkolną a najbliższą przestrzenią miejską. Wcześniejszy mit literacki Gdańska obejmował stare średniowieczne centrum. Paweł Huelle a później Stefan Chwin swój mit rodzinnego miasta tworzyli już w oparciu o przestrzenie Wrzeszcza i Oliwy.

Ukonstytuowanie się tego mitu wyraźnie widać w jednej z najważniejszych powieści gdańskich – w Hanemannie Stefana Chwina. Hanemann na stałe wszedł do gdańskiego kanonu ze względu na to, że pokazał Gdańsk w chwili przełomowej – obraz apokalipsy miasta sąsiaduje w tej powieści z obrazem nowego początku. Akcja powieści obejmuje okres od lat trzydziestych do pięćdziesiątych. Swoją popularność zawdzięczała ona po części stylistycznemu hiperrealizmowi, twardej „dotykalnej” substancji powieściowego świata. O dawnym Danzig przypominają głównie niemieckie nazwy ulic. Ten prosty zabieg opiera się na tym, że nazwa własna odsyła do tylko jednego elementu rzeczywistości – dzięki temu u Chwina współistnieją dwa miasta: niemieckojęzyczny Danzig i polski Gdańsk. Hanemann to tylko i aż literatura. Dlatego Chwin pozwala sobie również wygładzać historyczne zaszłości – w jednym domu funkcjonują zgodnie Polacy, Niemiec i ukraińska służąca, niejasne jest dlaczego Hanemann może pozostać w swoim oliwskim domu po wojnie, podczas gdy w rzeczywistości Niemcy nie mieli po 1945 roku takiej możliwości. Stałym rysem pisarstwa Chwina jest przedkładanie przez niego literackości i fikcji ponad dokumentalizm. Stoi autor Hanemanna na podobnym stanowisku co Paweł Huelle, opowiadając się za mitami, które deformują. Jest to tak naprawdę wyraz postawy pielęgnującej autonomiczność literatury wobec historii.

W literacki mit Gdańska wielokulturowego wpisuje się powieść Mieczysława Abramowicza (ur. 1952) – Każdy przyniósł, co miał najlepszego (2005), w której odmalowuje autor los gdańskich Żydów. W Wolnym Mieście Gdańsku społeczność żydowska mogła liczyć 20-30 tysięcy osób i posiadała kilka synagog.  Miejsca związane z gdańskimi Żydami wymienione w powieści – to m.in. kirkut w dzielnicy Gdańsk-Chełm, zburzona w 1939 roku przez hitlerowców wielka synagoga w Głównym Mieście. Jedną z najbardziej zapadających w pamięć scen w powieści, opartą na autentycznych faktach a nie zapisaną w pamięci gdańszczan jest noc kryształowa. Próbowano wówczas zniszczyć wielką synagogę, ale w jej obronie desperacko stanęli żydowscy kombatanci z I wojny światowej, co odsunęło ten fakt o kilka miesięcy. Gdańsk widziany oczyma Żydów nie prezentuje się jako miasto im przyjazne, już od wczesnych lat trzydziestych jest tu bardzo mocno widoczny antysemityzm. Obrazuje to chociażby opis wizyty Hitlera w 1932 roku w prohitlerowskim „Danziger Vorposten”. Powieść Abramowicza wypełnia białe plamy w obrazie Gdańska. W gdańskiej trylogii Grassa spalenie synagogi we Wrzeszczu jest ledwo zauważone i choć temat żydowski pojawia się zarówno u Grassa, jak u Huellego, siłą rzeczy Żydzi byli widziani tam oczyma Niemców i Polaków, wyraźnie odseparowani i odrębni od reszty społeczeństwa. Dopiero Mieczysław Abramowicz pokazuje ich społeczność od środka. Pozytywnie odnosi się autor do nurtu prozy gdańskiej wywodzącej się z twórczości Grassa, Gdańsk bowiem widziany oczyma jego rówieśników to także jego miasto (rodzina Abramowicza przybyła tu po wojnie ze wschodniej Polski i pisarz już tu się urodził). Jako pozytywny wpływ nurtu prozy korzennej można poczytać fakt, że wywołała ona powstanie opowieści gdańskich mniejszości. Tym samym literacki mit wielokulturowego Gdańska nie jest mitem narzuconym, choć nosi dziś znamiona oficjalizacji, ale mitem, na który składa się z wiele równorzędnych narracji.

W młodej generacji wybrzeżowych autorów, która debiutowała w latach dziewięćdziesiątych i u progu XXI wieku, Gdańsk występuje jako miasto całkowicie zmityzowane przez II wojnę światową, Grudzień 1970, Sierpień 1980, prozę wywodzącą się z korzenia Grassa.  Wielokulturowy mit literacki Gdańska jest dla nich faktem zastanym. Odbierany jest także jako oficjalny – przenika bowiem do języka przewodników turystycznych i folderów, do wypowiedzi i publicystyki miejscowych polityków.

Literacki wizerunek Gdańska w równej mierze zależał po 1945 roku od przemian politycznych, „polityki historycznej” władz i współpracujących z nimi bądź opozycyjnych wobec nich elit, jak i przemian zachodzących w samej literaturze. Aż do 1989 roku periodyzacja polskiej literatury zależała od politycznych przełomów, które kształtowały doświadczenia zbiorowe i pokoleniowe. Po 1989 roku tak już się nie dzieje (tak żywo rozwijający się w Gdańsku nurt prozy korzennej uwarunkowany jest właśnie przez upadek komunizmu). Proza i poezja w Gdańsku była dotąd nakierowana na przeszłość, co wiązało się z oporem wobec władzy, czy próbą odkłamania, dopowiedzenia lokalnej historii, zmierzenia się z dziedzictwem XX wieku. Obecnie można zauważyć już trend do swobodniejszego traktowania mitów, swoistego poluzowania języka, którym mówi się o przeszłości. U progu XXI wieku literacki mit Gdańska zdominowany jest przez narracje grassowskie lub post-grassowskie. Od tego, czy pojawią się jacyś pisarze podobnej co Grass miary, którzy uczynią lokalną przestrzeń tematem swoich utworów zależy, czy obraz Gdańska będzie ewoluował, czy zasklepi się w grassowskim micie.

2010

(Pierwodruk: Baltiskiy region: mif v yazyke i kulture, red. A.  Berestreva, Izdatyel’stvo Rossiyskogo Gosudastvennogo Universiteta im. Immanuila Kanta, Kaliningrad 2010)

 

Literatura:

Askenazy Sz., Gdańsk a Polska, wyd. II, Warszawa 1923.

Caillois R., Odpowiedzialność i styl . Eseje., wyb. M. Żurowski, słowo wstępne J. Błoński, przeł. K. Dolatowska, Warszawa 1967.

Loew P. O., Gdańsk literacki 1793-1945, Gdańsk 2005.

Loew P. O., Gdańsk między mitami, Olsztyn 2006.

Nowaczewski A., Trzy miasta, trzy pokolenia, Gdańsk 2006.

 

Fot. Artur Nowaczewski

Artur Nowaczewski

Artur Nowaczewski

Urodzony 10 października 1978 roku w Gdańsku.

Absolwent III LO „Topolówki”, w 2003 roku ukończył filologię polską na UG, a w 2008 roku obronił pod kierunkiem prof. dr. hab. Zbigniewa Majchrowskiego pracę doktorską pt. Figura ulicy w literaturze polskiej po 1918 roku. Pracownik Zakładu Teorii Literatury i Krytyki Artystycznej w Instytucie Filologii Polskiej na UG.

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

Pozostałe wpisy

Moskwa (2016)/ Rosja

Jadąc autobusem do Moskwy można było poczuć przedsmak wielkich przestrzeni. Im dalej na wschód, tym mniej ludzi. Już Łotwa wydawała się wyludniona.

Czytaj więcej >>

malutkość i Morze

znaczy piszesz o czym? o Jakubie Paganelu. o kim? O profesorze Paganelu z Dzieci Kapitana Granta – znajduję go we mgle na mostku w postaci konika polnego. konika?

Czytaj więcej >>

Literacki mit Gdańska po 1945 roku

 Czy istnieje literacki mit Gdańska? Wyobrażenie miasta, które narzuca się tak silnie, że kształtuje wyobraźnię jego mieszkańców? Czy w konfrontacji z gdańską przestrzenią doświadczamy „mitycznej przemocy”?

Czytaj więcej >>

Co wypada

deszcz, ten się wypada do ostatniej kropli. gdzie byłem, no,  nad ulicą puszczaliśmy zapałki z prądem. tak wypadło. trzeba przecież skorzystać że z deszczu na chodniku powstają

Czytaj więcej >>

***

aż strach pomyśleć, co trzyma pan od biologii na zapleczu. w tej klasie nie ma ani jednej żywej żaby, wszystkie są martwe, w słoikach można obejrzeć

Czytaj więcej >>

Amsterdam

kiedyś kończy się każda noc i każde spadanie. jeszcze raz zwycięża lot. znów burzy się krew i rwie się głos aby śpiewać

Czytaj więcej >>

Żaba

ze wszystkich Twoich stworzeń pełzających najbardziej ukochałem żabę. znalazłem ją w nocy na środku parkingu – życie wilgotne jeszcze, dopiero co opięte w kształt. w dłoni

Czytaj więcej >>

Ulica Batorego

 sztachety płotu jak zęby staruszki, całe z próchna, wystarczy poruszyć i otwiera się droga do starego ogrodu. Pan Bóg nakleił plastry światła na kurz

Czytaj więcej >>

Płynny Monolit

stojąc na mostku wpatruję się w płynny monolit wszystko jeden szum nas pochłonie myślę: kroplo, mogłaś spaść wtedy z deszczem. może wtedy poznałbym

Czytaj więcej >>