znaczy piszesz o czym? o Jakubie Paganelu.
o kim? O profesorze Paganelu
z Dzieci Kapitana Granta – znajduję go
we mgle na mostku w postaci konika polnego.
konika? tak. Paganel opuścił na zawsze
ojczystą łąkę w Nowej Szkocji. w Halifaxie
usiadł na statek, którego imię „Polonia”
owad był widać roztargniony i zginąłby niechybnie
gdyby nie Karol Olgierd Bordchardt –
on dał mu schronienie, karmił, wyciskał sok z jabłka.
znaczy wzruszenie. bo dzielna malutkość.
przez cały Atlantyk aż do Gdyni (a Gdynia
z lat trzydziestych jak świeży diament
sepia rzucona w morze), noc w noc
Borchardt i mały konik, Jakub Paganel
podtrzymują się. pięknie! a potem?
wiesz co potem. konik umiera gdy już świta
łąka.
Fot. Artur Nowaczewski